Bez śladu - recenzja
Hej :) dziś mam dla was recenzje książki
"Bez śladu" Linwood Barclay, ale zanim o niej opowiem chce was przeprosić za moją nieobecność. Myślałam że jak wrócę do Polski to będę mieć więcej czasu, jednak się przeliczyłam ;( Może jednak maturalna klasa to nie przelewki, niemniej jednak postaram się dodawać posty regularnie i mam nadzieje że to mi się uda :)
"Czasem trzeba zniszczyć wioskę, żeby ją uratować."
A teraz wyobraźcie sobie że znajdujecie się na książkowym zakręcie i wszystkie książki, które ze sobą mieliście, zostają przeczytane. I co dalej począć ze swoim życiem? Strach,rozpacz i zgrzytanie zębami. Dlatego też wpadłam na genialny pomysł i biegałam po wszystkich znajomych w poszukiwaniu jakiejkolwiek książki :) Aż w końcu ją znalazłam i tak oto zaczęłam się moja przygoda z tą książką :) Zaciekawiła mnie ta książka, no nie powiem że nie. Jednak później byłam coraz mniej zadowolona. Sam pomysł na książkę był świetny, naprawdę. Czternastoletnia Cynthia miała szczęśliwą rodzinę, kochających się rodziców, starszego barta. Jej tata był troszeczkę, z naciskiem na troszeczkę, nadopiekuńczy, dlatego też ona czasami robiła mu nazłość. Tak tez było tej pamiętnej nocy.
Cynthia postanowiła odkryć magiczny trunek jakim jest alkohol i troszkę z nim przesadziła, a na domiar złego spotkała się jeszcze ze starszym chłopakiem. Jej tata w padł w szał, odnalazł ją i zaprowadził do domu. Można by powiedzieć że normalna scena rodzinna i nic więcej jednak nie tym razem i nie w tym wypadku. Cynthia obudziła się rano z leciutkim kacem i zamiarem przeproszenia rodziców, tylko że los jej nie sprzyjał. W domu nikogo nie było, nikogo oprócz niej. Tak jakby po jej rodzinie ślad zaginął. Nikt ich nie widział i nikt też nie wiedział co się stało. Panika, strach, policja, detektywi i jedna mała zagubiona czternastolatka. Mija wiele lat niewiedzy podczas których Cynthia próbuje ułożyć sobie życie. Prze te lata policja nawet nie trafiła na najmniejszy ślad, co mogło stać się tamtej nocy. Oczywiście były rożne teorie, a jedna z nich przyjmowała że to Cynthia stoi za morderstwem rodziny. Jednak w końcu, z powodu braku dowodów, sprawa została umorzona. Cynthia podczas tych lat skończyła studia, wyszła za mąż i urodziła córeczkę. W 25 rocznice zniknięcia rodziny w telewizji pojawia się reportaż o Cynthii i zaginionej rodzinie. Ten reportaż był niteczką, a jak to mówią "od nitki do kłębka". Zaczynają dziać się dziwne rzeczy i wychodzą coraz to nowe, ukrywane przez lata, fakty. Mąż Cynthii postanawia zagłębić się w tą sprawę i stawia sobie za cel rozwiązanie zagadki o zniknięciu rodziny.
Tak jak powiedziałam wyżej pomysł na akcje książki był naprawdę ciekawy i nawet mnie zainteresował, za to wielki plus dla autora. Jednak minusem był język powieści. Osobiście ciężko czytało mi się tę powieść, może to faktycznie wina języka, a może po prostu kryminały to nie mój gatunek. Oceniam ta książkę na 5/10 ze względu na pomysł :) A to się ceni.
Oczywiście zachęcam do przeczytania książki mimo wszystko :) Może będziecie mieć inne zdanie na jej temat i się nim ze mną podzielicie. Na razie się żegnam i oczywiście zapraszam na instagrama oraz FB:)
Komentarze
Prześlij komentarz