Zbieg okoliczności - Recenzja
Rzadko mówił, że ją kocha. Nie musiał mówić, bo patrzył na nią tak, że słowo "kocham" to był przy tym banał.
Na wstępie chciałabym was przeprosić za to że recenzja pojawi się dopiero dziś, ale no po prostu nie mogłam się zabrać za tą recenzje. Serio... wszystko było ciekawsze. Może dlatego że jest to książka polskiej autorki i nie zamierzam napisać pochwalnie o jej książce. Jest mi z tego powodu naprawdę przykro, ale nie zamierzam was okłamywać. Na starcie chciałam przeprosić jeśli kogoś urazę moimi słowami, ale do rzeczy. Mianowicie dziś na tacy ląduje "Zbieg okoliczności" Katarzyny Pisarzewskiej. Książka wpadła w moje ręce całkowicie przypadkowo, znajdowała się w ona w biblioteczce mojej kuzynki. Zapowiadała się dość ciekawie. Małe miasteczko oraz dwie kobiety, które zostają ze sobą w jakiś sposób związane. Moja pierwsza myśl "Ooo To może być fajne, Biorę" Dlatego grzecznie ją pożyczyłam i zaczęłam czytać. Powoli zaczęłam zagłębiać się w treść i tu nagle BOOM.
Ktoś powiesił psa( bestialstwo prawda? wg jak tam można?) prawdę mówiąc od tego incydentu zaczyna się akcja. Sprawą zajmuje się policjantka Maria z lokalnego komisariatu, swoją drogą jest ona jedna z głównych bohaterek. Drugą główna bohaterką jest Anita, szkolny pedagog. Dziewczyny na początku za sobą nie przepadają, ale wraz z biegiem trwania sprawy ich więzi się zacieśniają. Jak nie trudno się domyślić w dalszej części są kolejne trupy. A to ci niespodzianka. Jak na początku było całkiem ciekawie, tak później czytałam tą książkę na siłę. Wracałam do niej z doskoku, po to by ją skończyć. Fabuła była na prawdę fajna i nawet dość interesująca , tylko moim zdaniem zawaliło wykonanie. Sam fakt ze w pewnym momencie całkowicie się zgubiłam jest fenomenem. Nie wiedziałam o kogo chodzi,a powinnam wiedzieć. Prawdę mówiąc po raz pierwszy musiałam się wracać do początków książki, żeby wiedzieć o kogo chodzi. Rozumiem że jakiś drobny szczegół mógł mi uciec, no ale żeby cała postać. Chyba jest to powiązane ze zmianą perspektyw. Jestem prawie w 100% pewna że autorka chciała dobrze wprowadzając rożne perspektywy, ale chyba coś nie wyszło. I w moim odczuciu spowodowało to niepotrzebne zamieszanie. Osobiście nie czuję się jakoś szczególnie poruszona ta książka dlatego też daje jej 4 punkty na 10. I tak naprawdę te punkty są za w miarę ciekawe wątki. Słyszałam gdzieś że jest druga część tej książki, ale nie licznie na to że po nią sięgnę. Może kiedyś tak, ale na pewno nie teraz.
To by było na tyle jeśli chodzi o tą książkę. Zapraszam was do śledzenia mojego instagrama (https://www.instagram.com/pitaczyta/) oraz do czytania wcześniejszych recenzji. Obiecuje że na dniach pojawi się kolejny post. pozdrawiam wszystkich i życzę udanego weekendu :*
Komentarze
Prześlij komentarz